29.12.2012

Nowy rok - 2013


Cześć . Mam nadzieję, że jeszcze o nas pamiętacie. :/ Wiem, długo nie pisałam, ale kompletny brak czasu, pomysłu, chęci. Zresztą, nic ciekawego z psem nie robiłam. Zima, do Odlotowych nie chodzimy, nie ma jak. Może od stycznia się zapiszemy z powrotem . Ale nie będę się rozpisywać o tym jak było, za dużo czasu by to zajęło.
Wszystkie zdjęcia, które znajduje się w dzisiejszej notce są z  naszej wyprawy drogą wspomnień z dzieciństwa ( mojego ^^ ) w Łagiewnikach na Wałach . 



Niedługo nowy rok, a z nowym rokiem nowe plany. Mam zamiar jeździć na większość psich zawodów i imprez, pojechać na wymarzony obóz taneczny, naprawić psią psychikę, zacząć się uczyć, chociaż może być ciężko.
Od dawna marzę o stylu życia tj. Nie martwić się o oceny, iść do szkoły, wrócić, zrobić zadanie, którego zwykle nie robię, mieć potem wolny czas, bez nauki, poświecić go psu, potem tańce. Bez obaw o oceny.
Rufusowi ostatnio siada psychika, za długo  siedzi w domu z moją siostrą i tatą.
Chciałabym go w końcu nauczyć skupiania się na mnie i łapania frisbee poza domem.


Czego go też kastracja. Zauważyłam, że jest agresywny tylko do psów niekastrowanych. Suczki, jak i psy bez swoich narządów traktuje normalnie, bawi się z nimi. Ale pewnie zdecyduję się na ten zabieg na wiosnę, żeby poświęcić mu wtedy więcej czasu. teraz jest zimno i nie byłoby jak nad tym pracować, musimy się jeszcze trochę pomęczyć.

No cóż, rozpisywać się nie będę, następne notki to pewnie będą moje przemyślenia i AKTUALNE postępy :D Za dużo nie mogę pisać bo potem nikt tego nie czyta...

Wiec Szczęśliwego Nowego Roku ode mnie i Rufusa. ;)

10.10.2012

Czasami zastanawiam się...



Czy wszystko, co robię ma jakiś sens. Czy to co myślę ma sens, czy to, o czym marzę ma sens.
Szczerze... Załamuję się sama nad sobą.
Nic mi się nie chcę, w szkole zaległości, problemy, to co zwykle.
Że też zachciało mi się wrócić do tradycji codziennych łąkowych spacerów.

Agility? Chodzimy! ;) Jedyna pocieszająca rzecz w ciągu całego tygodnia. Zdjęć nie mam, nie ma kto i nie ma czasu by je zrobić. Postępy są. Przez cały miesiąc mój pies się ogarnął z zachowaniem, nie odbiega do innych psów, pokonujemy już połowę toru, naprawiamy huśtawkę.
Aha - Rufus dostał nowe imię - Parówka...
Dlaczego? Jak go wołam to za cholerę nie przyjdzie, jak tylko usłyszy słowo " parówka " przybiega jak idiota ^^


Zastanawiam się tylko, jak ja się wyrobię. Rodzice  się ie dołożą do Agility, jeszcze musi mi starczyć na tańce, Grafik mam cały wypełniony, kłopoty finansowe. Ale cóż, może się to zmieni.
Muszę liczyć na babcię, mam nadzieję, że chociaż jedną... Mój budżet miesięczny musi wynosić 275 zł.

Ale w końcu poczułam prawdziwą przyjemność pracowania z psem... Efekty, współpraca, kontakt.
Jak będziemy szli dalej tym tropem, nie zejdziemy z toru, może w końcu będę mieć idealnego psa.



Ciekawa jestem , czy opłacało by się chodzić na wchód słońca na Łagiewnickie Wały. Chodziłam tam zawsze z ŚP. dziadkiem i rottweilerem Argiem [*] Mam wspaniałe wspomnienia z tym miejscem, płakać mi się chcę, jak o tym myślę... Brakuję mi go. Bardzo... Tylko czy znajdę czas? Do szkoły na 8;00 lub na 8;55.  Musiałabym wstać o 5;00 żeby się wyrobić, a wtedy jest jeszcze ciemno...  Zostaje mi weekend.

Przynajmniej mogę chodzić wieczorami na łąki UJ. Dawno tam nie chodziłam, od roku. Ale w końcu wróciłam do tradycji. A jak byłam na zachodzie słońca - nie przestanę tam chodzić ;)


No cóż, chyba tyle, nie mam co się rozpisywać, nic ciekawego się nie dzieje. Teraz tylko walne zdjęcia z wczoraj, i na końcu stary filmik z końca wakacji, którego jeszcze nie dawałam.
































O tej porze wracaliśmy do domu :p

















22.08.2012

Podsumowanie?

I tak co roku obiecuję sobie, że następne wakacje będą lepsze...
W tym roku miałam się zająć psem a jedyne co robiliśmy to agilitowaliśmy i robiliśmy normalne codzienne rzeczy. Ale co tam, od tego roku szkolnego biorę się za siebie i z moim kundlem idziemy do klubu Agility. 

Byłam u nich na dwóch dniach zapoznawczych.
Wszystko fajnie, atmosfera, psy, przeszkody. Tylko muszę ćwiczyć z psem skupianie uwagi. I będzie dobrze. O dziwo nie był agresywny do psów, a wręcz chciał się z nimi bawić, może to być przyczyna jego agresji... Kto wie, w każdym razie zajęcia nam wychodzą na dobre, a pani Iwona nas bardzo chwaliła, za podstawy zrobione w domu.

Mam już 320 zł, może jeszcze uda mi się te 100 zł uzbierać, lub sprzedać legowisko, to byłoby dobrze. 


A co dzisiaj? Dzisiaj spotkałam się z Marysią ( Yokina ) i tym razem Ciapkiem, a nie Brendą. Miałam obawy co do mojego psa, ale o dziwo był grzeczny ^^ 
Połaziliśmy po prawdopodobnie Skałkach Twardowskiego (?) I próbowaliśmy zejść do Zakrzówka, ale było ciężko, więc stwierdziliśmy, że nie było sensu, i następnym razem po prostu pójdziemy nad rzekę Wilgę xD Ale kilometrów narobiliśmy, 13 km O.o 
Oby tak częściej ^.^
Później wpadliśmy do mnie na picie i szczotkę dla Ciapka, który ma baardzo ładną smycz i obrożę :D








W dodatku mamy nowego - psiego sąsiada. Mieli oni dawniej, jeszcze kilka tygodni temu suczkę Setera Irlandzkiego - Lunę. Była już baardzo stara i miała bodajże raka z przerzutami i nie było innego wyjścia.
Bardzo szybko sprawili sobie pocieszenie i teraz jako sąsiada mamy szczeniora - również Setera Irlandzkiego z imieniem na część poprzedniczki - Lunek.
Zauważyłam nawet że od gapili frisbee od nas haha :Ciekawe czy rodowodowy, może bym się doprosiła o wystawianie psa... Marzenia.







Na końcu notki walnę jeszcze zdjęcia, ale pewnie i tak nikt tego nie przeczyta, a mam tyle do powiedzenia. 

Wróciłam z wakacji - bez psa, bo w zeszłym roku się pogryzły. Max, mieszaniec jamnika i sznaucera, wyjątkowo mnie tym razem zaskoczył - Pozytywnie! ;) Psiak bardzo szybko się uczy,  utrzymuje wspaniały kontakt, ma piękną kondycję - szkoda tylko, że jest tak zaniedbywany przez właścicieli. 
Wstałam rano nauczyłam go kilka komend, po prostu psiak super.







 




 









Narq.